Trochę historii

Scylla żyła szczęśliwie, aż do dnia, kiedy zapragnął poślubić ją Glaukos. Zazdrosna o Glaukosa Kirke zamieniła jednak Scyllę w potworną bestię, która zamieszkała po jednej ze stron Cieśniny Mesyńskiej. Po drugiej stronie cieśniny mieszkała Charybda. Ta była córką Posejdona i Gai. Ponieważ konflikcie swego ojca z Zeusem stanęła po stronie ojca, przez władcę Olimpu została zamieniona w morskiego potwora.

Oba potwory czyhały na życie marynarzy. Jednym z nich był Odyseusz. Chcąc uniknąć wpadnięcia w paszczę Charybdy wpada na Scyllę. Ta niszczy statek i pożera sześciu członków jego załogi. Heros ratuje się przed wciągnięciem w wir morski, łapiąc się figowej gałęzi.

W taki oto sposób starożytni rozumieli i opisywali zjawisko prądów i wirów morskich. Od czasów Homera aż do XV wieku, zamknięta w obskurantyzmie podsycanym przez religię nauka czyniła bardzo niewielkie postępy. No bo jak wytłumaczyć fundamentalną rolę Słońca w ruchach atmosfery i oceanów, kiedy kościelni mędrcy wiedzą, że Ziemia jest płaska.

Zdjęcie poniżej przedstawia Scyllę jako dziewicę z ogonem morskiego potwora i psimi głowami wyrastającymi z jej ciała (Fragment czerwonego krateru dzwonowego w Luwrze, 450–425 p.n.e.

Trzeba było czekać na wielkie odkrycia morskie i naukowe XV wieku, które pozwoliły żeglarzom pogłębić swoją wiedzę, a naukowcom znaleźć pierwsze wyjaśnienia zjawiska prądów. Postęp jednak ciągle był wolny, ponieważ w swoich odkryciach człowiek uparcie trzymał się idei przyjętych z góry. Na przykład Krzysztof Kolumb wierzył, że znajdzie Indie po drugiej stronie Atlantyku. Gdy jego towarzysze podróży słusznie wierzyli, że Kuba jest wyspą, a nie poszukiwanym kontynentem, odkrywca zmusił ich, by poparli jego osobistą tezę. Nie możemy jednak zapominać, że Kolumb posługiwał się prymitywnymi – wg naszej skali ocen – instrumentami. Astronomiczne pomiary przy pomocy kwadrantu były źródłem ogromnych błędów, czasem kilkudziesięciu stopni. W swoich podróżach do Nowego Świata, nawigator dostrzegł jednak, że pasaty sprzyjały podróży tam a zachodnie wiatry, wiejące bardziej na północ, były lepsze w podróży powrotnej.

Dopiero w drugiej połowie XVII wieku powstaje nowa nauka o morzach i oceanach. Założone zostało Brytyjskie Towarzystwo Królewskie na rzecz poprawy wiedzy o przyrodzie. Wielu kapitanów przekazało naukowcom swoje obserwacje oraz próbki wody morskiej. Do współpracy przystąpili ludzie z różnych środowisk i różnych nacji. Na przykład zjawiska w Cieśninie Bosfor zostały opisane na podstawie prostych obserwacjach tureckich rybaków.

Wielkim przełomem w rozwoju oceanografii nastąpił w XIX wieku, za sprawą Matthew Fontaine Maury’ego. Przeglądając stare dzienniki, Maury odkrył, że zawierają one przydatne informacje do wykreślania wiatrów i prądów napotykanych przez nawigatorów oceanicznych. Opublikował pierwsze mapy wiatrów i prądów Północnego Atlantyku. Mapy te zostały rozdane tym marynarzom, którzy zgodzili się na współpracę. Do 1851 r. ponad 1000 statków wysyłało Maury’emu raporty ze wszystkich oceanów. Na ich podstawie Maury stworzył mapy dróg morskich, mapy pasatów i mapy pilotowe. Przeprowadził też pierwsze kompleksowe studium Prądu Zatokowego.

Mapy te sprawdziły się znakomicie. Wcześniej przeciętny przelot z Nowego Jorku do San Francisco wymagał 188 dni, ale w 1851 r. kliper Flying Cloud odbył tę podróż w niespełna 90 dni. Podróż do Australii, wymagająca wcześniej 120 dni, została skrócona o miesiąc, a do równika o 10 dni. Takie oszczędności w czasie żeglugi oznaczały oszczędności w handlu, więc zdobyły uznanie marynarzy.
Oglądając starannie narysowane mapy Maury’ego, zachwycimy się głębią wizji Maury’ego i wielkością zadania, a także klarownością przedstawienia szlaków wokół takich punktów jak Przylądek Horn czy Przylądek Dobrej Nadziei.

Zdjęcie poniżej przedstawia mapę wiatrów i prądów Matthew Fontaine Maury’edo z 1850 roku.

Kolejny znaczący moment w rozwój wiedzy o prądach, to wyprawa norweskiego podróżnika Fridtjofa Nansena po morzach arktycznych na szkunerze Fram w latach 1893 – 1896 r. Nansenowi udaje się wykazać istnienie prądu okołobiegunowego jedynie przez dryf jego statku. Kilka dekad później atomowe okręty podwodne zdolne do pływania pod arktyczną czapą lodową potwierdziły to zjawisko.

Zdjęcie poniżej przedstawia Fram w Bergen w 1893 r.

Tajemnica prądów oceanicznych jest daleka od pełnego wyjaśnienia, ale ostatnie odkrycia poczyniły ogromne postępy. Oceanografia naukowa rozpoczęła się dopiero w 1950 r., tzn. znacznie później niż meteorologia, która pochodzi z 1860 r. Te dwie nauki są ściśle ze sobą powiązane.




Rozwiąż poniższy test

0%

Jak nazywał się podróżnik, który udowodnił istnienie prądu okołobiegunowego?

Correct! Wrong!

Jak nazywał się kartograf, który pierwszy stworzył mapy pilotowe?

Correct! Wrong!

Test do Lekcji 1

Źle, popracuj jeszcze trochę. Przeładuj stronę.

Brawo! Możesz przejść do następnej lekcji.

Średnio. Możesz jeszcze trochę popracować. Przeładuj stronę.

One thought on “Trochę historii

  1. Jestem fanem odkryć polarnych i podziwiam prawdziwych herosów, którzy na przelomie XIX i XX wieku i w latach następnych działali zarówno w Arktyce jak i w Antarktyce. “Frama” w Oslo zwiedzałem wiele razy (zawsze byłem ostatnim, którego wyrzucano z muzeum). Byłem tam też z synem, żoną i wnukami. Na Royal Reaserch Ship “Discovery” (znajduje się obecnie w Dundee w Szkocji) też byłem wielokrotnie (często np rowerem z odległego o ok 80 km Edynburga) i z dumą chodziłem po tym samym pokładzie co kpt. Robert Falcon Scott i Ernest Shackleton (mistrz radzenia sobie w najtrudniejszych warunkach). Bardzo polecam książke Shackletona “SOUTH” a także pamiętniki Amundsena – pierwszego zdobywcy Bieguna Półudniowego (na Antarktydę udał się wspomnianym “Framem” choć do Madery wszyscy myśleli, że wyprawa ma na celu podbój Arktyki)….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Darmowy kurs online


Zapisz się na Newsletter i przystąp za darmo do kursu online 

" Nawigacja na prądzie przy użyciu laptopa"